poniedziałek, 9 listopada 2009

Brazylijskie legendy o roślinach cz. 3


LEGENDA O OWOCACH AÇAÍ

Dawno temu, na terenach, gdzie dziś usytuowane jest miasto Belém, żyło plemię Indian. W tych czasach największym problemem mieszkańców był brak pożywienia, co zmusiło przywódcę plemienia, kacyka Itaki, do uchwalenia krwawego dekretu, nakazującego zabijanie nowo narodzonych dzieci. Ale jak na ironię, wkrótce córka kacyka, Iaça, wydała na świat syna. Itaki nie cofnął jednak swojej decyzji i rozkazał zamordować własnego wnuka.

Iaça dzień i noc rozpaczała po stracie syna, modląc się do boga Tupã, aby wskazał jej ojcu inną drogę do dobrobytu, bez przelewu krwi i poświęcania dzieci. Pewnego wieczoru usłyszała Iaça płacz dziecka. Gdy wyjrzała na zewnątrz swej chaty, zobaczyła swojego synka, stojącego u podnóża ogromnej palmy. Gdy podbiegła, aby go przytulić, chłopiec zniknął.

Następnego dnia dziewczynę znaleziono nieżywą. Jej ramiona obejmowały pień drzewa, a martwy wzrok padał na zwieszające się z jego korony kiście owoców w kolorze krwi. Kacyk Itaki zrozumiał, że był to znak od bogów, rozkazał zatem zebrać grona owoców i przyrządzić z nich sok, którym można by nakarmić całą wioskę. Na cześć swojej córki te niewielkie, choć jakże pożywne, owoce nazwał açaí (imię „Iaça” czytane wspak) i odwołał dekret zakazujący narodzin dzieci, ponieważ palmy açaí zapewniały pokarm dla wszystkich.

Brak komentarzy: